miki |
Starszy Manewrowy |
|
|
Dołączył: 02 Lis 2005 |
Posty: 110 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Pruszków |
|
|
|
|
|
|
A mnie chodziło głównie o to by ludziom w głowach nie mącić (niektórzy młodzi są i jeszcze by im zostało )
Bez wdawania się w szczegóły, teorie klejenia i polimeryzacji.....tylko wikol a raczej któryś z "klejów typu wikol" wybrany experymentalnie. Taki, który daje bezbarwną spoinę, bo są i takie badziewia, które dają białawą a wręcz białą. w dodatku poniżej temperatury ok 10 st Celsjusza wszystkie dadzą białą jak mleko.
Ja robię tak - na ułożony tor nakładam mnóstwo wikolu fabrycznej gęstości, starając się nie upaprać szyn i podkłądów ale i nie przejmując się zbytnio tym faktem. I tu obalimy mit, że wikol ciężko się usuwa - usuwa się łatwo ale właściwym narzędziem i WE WŁAŚCIWEJ CHWILI. W momencie gdy już wiąże, ale jeszcze nie w całej objętości (pomińmy przyczyny) - czyli wytwarza na powierzchni "błonę" bierzemy w rękę mikroszlifierkę z dobrą, mosiężną(koniecznie mosiężną) szczoteczką obrotową i jedziemy po podkładach, szynach itp. Usuwa się w tempie 100 m/min. Potem gdy klej się skurczy trochę dokładniej wlewamy między podkłady rzadszy *, sypiemy szuter i po chwili zsypujemy nadmiar. To co zostało, jest mniej lub bardziej związane kleje, czekamy więc na odpowiedni moment - gdy jest nie do końca zaschnięty i powtarzamy cyrk z mikroszlifierką. Problem jest z głowy, ale jeżeli damy wikolowi zaschnąć, rysy na podkładach i seryjnie niszczone szczoteczki gwarantowane. Potem już tylko uzupełnić wybłyszczenia w malowaniu szyn/ewentualnie malowaćm jak nie malowane. Ja robie tym drugim sposobem Pactrą
* tu dobrze sprawdza się zestaw duża strzykawka+gadżet zwany sondą do żywienia przez nos. To cienka, ale nie za cienka, elastyczna rurka, być może do nabycia w aptekach (ja ogołociłem szpital przy okazji urodzin córy). Rzadki wikol leje się z tego idealnie a i rura wymiarowo świetnie pasuje. |
|